Jodie Marsh - brawn in the usa

Trochę się nie odzywałam, musiałam zmodyfikować swój sposób odżywiania i myślenia. Jakby nie spojrzeć, to wróciłam do diety, którą miałam od dietetyczki z 2010 roku. Są to raczej wariacje, bo nie zawsze mam w domu wszystkie produkty.  Pilnuję godzin posiłków. Nastawiam sobie alarm i staram się zająć czymś innym. Oprócz tego trochę ćwiczę, na razie w domu bo deszczowa pogoda nie pozwala na wyjście w plener :(( Dzisiaj waga pokazała mi 87,7 kg. Nie będę planować, ile zrzucę do wyjazdu, ile do lipca,sierpnia,itd. Po prostu muszę przywyknąć i pogodzić się z myślą, że muszę się ciągle kontrolować, bo każde większe odstępstwo od racjonalnego odżywiania (w moim przypadku zdrowszego i mniej kalorycznego) skutkuje skokiem wagi w górę.
Co prawda do ćwiczeń z Jillian ostatecznie nie wróciłam, wybrałam własne w pokoju z piłką, hula hopem i elementami kardio :)
Ostatnio na jednym z programów natknęłam się na dokument z Jodie Marsh. Naprawdę podziwiam ją w pracę, którą wykonała, żeby odnieść sukces w kulturystce. Jak patrzyłam na ćwiczenia, które wykonuje, to myślałam - ona może, a ja nie? Patrząc, jakie człowiek może osiągnąć efekty dzięki pracy nad własnym ciałem naprawdę zaczyna się chcieć! Jak będziecie miały okazję, to naprawdę polecam, żebyście to oglądnęły, bez względu na to, że Jodie ma na samym końcu naprawdę umięśnione ciało, bo każda z nas dąży do czegoś innego, ale ze względu na sam proces, przez który przeszła :)